wtorek, 30 października 2012

THX;*

Dziękuję wam za te miłe komentarze!
Chcę, abyście komentowały tak każdy rozdział,  a nie, tylko kiedy mówię że przestanę pisać.
A przestanę, jeśli nie bd komentarzy pod postami.
To nie jest wcale trudne.
I przepraszam wszystkich, którzy mi to wypominają, za błędy.
piszę na telefonie, prawie zawsze.
Na dodanie posta, mam zazwyczaj tylko kilka minut, więc przesyłam szybko notatkę na laptop taty, wklejam na bloga, i nie mam już czsu aby poprawiać błędy.
Postaram się robić ich mniej.
Obiecuję, że niedługo dodam nowy rozdział.
DZIĘKUJĘ!!
wasza forever;
KICIA;**
http://kiss-in-the-rain-blogg.blogspot.com/

http://my-new-life-is-you.blogspot.com/

http://life-sweet-like-lollipop.blogspot.com/

http://j-d-b-my.blogspot.com/

http://mythejustinbieber.blogspot.com/

http://lilly-potter-and-the-secrets-of-magic.blogspot.com/

http://megastarandmy.blogspot.com/

sobota, 27 października 2012

koniec

BLOG ZAWIESZONY!!
Nie mam ochoty już tego kontynuować.
Pisałam dla tych co czytali, ale jak widzę zaczęły się pojawiać tylko debilne komentarze.
Wiem że to jest do bani.
Całe moje życie jest do bani.
Czytając to, co piszą ludzie, nie chce mi się żyć.
Kończę z marzeniami, i wracam do rzeczywistości.
Może i ta rzeczywistość nie jest wspaniałe, ale istnieje.
I muszę o tym pamiętać.
Dziękuję tym, którzy wysyłali mi tyle miłych maili, i tym, którzy dodawali pozytywne komentarze.
Nie mam ochoty już wysłuchiwać negatywów, to był najgorszy blogg, który kiedykolwiek założyłam, ale są jeszcze inne, które piszę dla fanów Justina.
Oni przynajmniej są mili.
Seba... Bez obrazy, ale masz pojebanych fanów;PP
KICIA;**

wtorek, 23 października 2012

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY

-ja pierdole...-szepnęłam gdy ból zaczął się nasilać.
Nie mogłam tego wytrzymać.
Siedziałam na sofie, z nogami podciągniętymi pod samą brodę, i kiwałam się to w przód, to w tył.
-może zadzwonić po pogotowie?-spytał Sebastian.
-nie... Poradzę sobie-zapewniłam, chociaż sama ledwo w to wierzyłam.
-przestań, Nadja, przecież widzę że coś z Tb nie tak-kontynuował
-jedziemy-do pokoju wszedł Mito.
menago Seba mnie nienawidzi, więc byłam nieźle zdziwiona gdy okazało się że sam zaproponował że mnie zawiezie do szpitala.
Z pomocą moich kochanych kuzynek Mince i Domisi, ubrałam płaszcz i wyszłam z domu.
Obydwie czuwały nade mną gdy jechaliśmy do szpitala.
Mój ukochany zdawał się być tylko dodatkiem, ale to jego chciałam mieć teraz przy sobie.
Bałam się diagnozy, obawiałam się że to rak.
Nikomu tego nie mówiłam, ale od paru tygodni, w dolnej części mojego brzucha, wyczuwałam guzek.
Tak, bałam się jak cholera.
Tylko tego brakowało, żeby mi włosy powypadały, w rezultacie leczenia.
Nie miałam nic do śmierci.
Dla mnie to tylko tak, jakby położyć się spać.
Do stracenia nie mam nic więcej, niż miłość Sebastiana, a to on mnie teraz najmniej wspierał, co mnie załamało całkowicie.
"Może Paweł mu coś nagadał...?"-przyszło mi na myśl.
To było możliwe.
Weszłam do przedsionka szpitala, gdzie znajdowała się rejestracja.
Paweł podszedł do sekretarki, a Malwina z Dominiką pobiegły do łazienki.
Zostaliśmy z Sebastianem sami.
Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało, ale po niej milczenie już nas zabijało.
-Nadja, ja... Przepraszam.-powiedział w końcu, ale tak cicho, abym tylko ja to usłyszała.
-za co?
-za to że pozwoliłem Ci odejść. To całkiem nie w moim stylu, ale tobie nie potrafię odmówić.
-Seba... Ja nie...-przerwałam w pół słowa.
Zamilkłam, i powoli uklękłam, tak, aby złagodzić ból, jaki mnie wtedy przeszył.
Mito podszedł do nas.
-zaraz cię przyjmą-powiedział i westchnął.
Do izby przyjęć weszli ze mną wszyscy, ale na salę mogła wejść tylko jedna osoba.
-może którąś z dziewczyn, bo... Bd tam w samej bieliźnie jak bd cię badać i wiesz...-zaczął Sebastian, ale uciszyłam go gestem ręki.
-idziesz ze mną-podsumowałam, i uśmiechnęłam się na tyle, na ile pozwalał mi ból.
Weszliśmy razem do gabinetu, w którym pielęgniarka kazała mi się rozebrać do bielizny i położyć na kozetce.
Zrobiłam wszystkie te czynności, naumyślnie ociągając się.
Kobieta zaczęła obmacywać mój brzuch, aż nagle natrafiła na guza, którego wyczułam kilka tygodni temu.
Jej twarz przybrała kamienną barwę.
A ja wiedziałam co teraz zapewne nastąpi.
-mam raka, tak?-spytałam-to jest guz, ja na pewno mam jakiś nowotwór...-zaczęłam panikować.
-to nie jest jeszcze przesądzone-mruknęła-leż, zrobię ci jeszcze USG-dodała, gdy chciałam się już podnosić do pozycji siedzącej.
Po chwili kobieta już jeździła mi po brzuchu czytnikiem, wysmarowanym jakimś półprzezroczystym kiślem.
Ale gdy spojrzała na monitor, zamiast wyrazu współczucia, na jej twarz wpełzł delikatny uśmieszek.
-i co?-spytałam, z  nadzieją że to nic gorszego od raka-co to jest?
Pielęgniarka nic mi nie odpowiedziała, tylko wydrukowała zdjęcie z USG, i mi je podała.
-co mam z tym zrobić?-naburmuszyłam się.
-zanieś to do położnej, ona Ci wszystko wyjaśni, jak obejrzy zdjęcia. Ja się na tym za bardzo nie znam-zaśmiała się.
Ubrałam się, i wyszłam z gabinetu, w chwili gdy pielęgniarka podawała przez telefon wewnątrz budynkowy moje dane.
-i co?-spytała Malwina gdy mnie zobaczyła.
-dobra wiadomość jest taka że nie mam raka-powiedziałam całkiem spokojnie. Strach eliminował ból.
-jak jest dobra, to jest i zła. Mów - Mito już nie był w za dobrym humorze.
-no, zła jest taka, że nie wie co mi jest. Mam to zanieść do położnej, i ona ma potwierdzić, lub obalić teorię, której puenty nawet nie znam.-pokazałam im zdjęcia.
-czyli to potwierdzi, lub obali moją teorię-skwitował Paweł.
-jaką?-wtrąciła się Dominika, ale mężczyzna nie odzywał się już do końca drogi do gabinetu położnej.
-oby to nie było to co myślę...-zdążyłam jeszcze usłyszeć jego głos, gdy wchodziłam do sali.
*************
no i to na razie na tyle.
Sorka że krótko... Ale chyba tak jak zawsze.
Przepraszam że tak długo mnie nie było.
Ale teraz... Sebastian stał się dla mnie bardziej odległą osobą niż kiedykolwiek.
Moja rzeczywista, racjonalna miłość do niego, zamieniła się w jednej chwili w miłość platoniczną.
Dokończę to, co zaczęłam, bo obiecałam to najważniejszym osobom w moim życiu.
Tj;
Domi$ka-wiesz że jesteś moją ulubioną kuzynką? Łączą  nas nie tylko więzy krwi, ale także miłość do Sebastiana.
MALINKA - Minuś... Jesteś dla mnie jak siostra, nie kuzynka.
Przeżyłam z Tb najwspanialsze lata mojego życia.
Jak udawałyśmy na środku ulicy że jesteśmy pijane, i bawiłyśmy się w "Fantonetko-nie wiem"
pamiętasz?;
"-hej nie wiem, masz dzisiaj czas?
-nie wiem
-a przyjdziesz na moje urodziny?
-nie wiem
-a co ty wiesz?
-nie wiem;*"
I na koniec SEBASTIANOWI
Bo bez niego tego opowiadania by nie było;*