środa, 6 czerwca 2012
Poczółem na gardle coś zimnego...
A gdy się odwróciłem, zobaczyłam, że uśmiech Nadji, zmienił się w strach, plastikowy nóż którym mnie "zaatakowała" wypadł jej z ręki.
-Nadja...-próbowałem ją pocieszyć równocześnie szukając telefonu, który mi spadł.
Dziewczyna opadła na kolana, biorąc na ręce Tosię.
Wykręciłem numer alarmowy, i czekałem na najgorsze...
***NADJA***
Nie spałam.
Nie jadłam.
Tosia jest w śpiączce, od czterech miesięcy, nie wiem co mam ze sobą począć...
Nie robię nic, tylko leżę i co jakiś czas lecę do łazienki żeby (puścić pawia, bue).
-Nadja... Chcesz coś do jedzenia?-spytała mama
-ogórki-jedno słowo wystarczyło aby wyszła z pokoju.
Ok, to jedyne co jadłam.
Ogórki korniszone, od czasu do czasu lody.
Nie potrafię żyć, wiedząc że Tośki nie ma.
Znaczy się, jest, ale nie wiadomo kiedy się obudzi.
Wystarczy tylko jeden mały błąd, a... UMRZE...
Nie chcę o tym myśleć, wystarczyło że usłyszałam w swojej wyobraźni to słowo, a poleciałam do łazienki, wiadomo po co.
-yyy...-w drzwiach stanęła moja mama.
-mamo...idź sobie...-szepnęłam zjeżdżając po ścianie w dół.
-Sebastian przyjechał...-powiedziała cicho i poszła.
Odrazu wróciła mi chęć do życia.
Umyłam szybko zęby, i ogarnęłam się w pięć minut, dwa razy szczotkując włosy, gdy ktoś mnie złapał od tyłu w pasie.
Gwałtownie się odwróciłam, całując Sebastiana prosto w usta.
-co za cudne powitanie...-szepnął tuląc mnie jeszcze bardziej-nie mogłem bez cb wytrzymać wiesz?
-a myślisz że ja nie?! Debilu, jak mogłeś mnie zostawiać, wiedząc w jakim stanie jestem?!
-przepraszam, Nadja, uspokuj się...-powiedział widząc moje roztargnięcie.
Łzy ciurkiem leciały mi z oczu, i nie chciały przestać.
Przytuliłam się do mojego ukochanego i stałam tak, szlochając.
-dzisiaj mają ją wzbudzać...-szepnął mi do ucha, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
-mam sobie to za złe...-powiedziałam gdy wreszcie ogarnęłam co powiedział, chociaż i tak rozumowałam teraz strasznym mułem.
-co?
-co, co?
-co nasz se za złe?
-to że nie pozwoliłam jej mówić na siebie mamo...-znowu się popłakałam.
-Nadja... Kocham Cię... I nigdy nie przestanę, wiesz?
-kiedyś przestaniesz, wierz mi...
-nigdy...
################################
oooooooooo....
Is it big big world...
To jest wielki wielki świat...
Tak łatwo się w nim zgubić...
Up Up Up Up Up Up Up Up...
WIDZICIE? NAPISALAM, TAK JAK OBIECALAM, TAK JEST!
Seba, mam pomysł, nagraj Up, Justina Biebera!!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz