-Nadja! Zbudź się!-usłyszałam piękny głos mojego ukochanego.
-co się stało, ja...-szepnęłam, lecz nagle coś mi się przypomniało-debilu, czego ty mi tam dosypałeś?!-wrzasnęłam.
-Nadja, ja niczego Ci nie dosypałem, nie moja wina że mylisz napój ze spirytusem...
-przepraszam...-szepnęłam, i nagle coś mną szarpnęło.
Straszny ból w brzuchu.
-Nadja!-krzyknęła Antosia-poczytaj mi-powiedziała stanowczo, podając mi książkę: "Dziewczynka w zielonym sweterku"
-z kąd ty ją masz, to nie dla cb-powiedziałam zabierając z jej rąk ciemną książkę, na której widniał obrazek pół-przezroczystej dziewczynki, w zielonym swetrze.
Tą dziewczynką była Krysia, albo Krzysia, jak nazywał ją tylko tata.
Czytałam tę książkę chyba z dziesięć razy.
-z twojej torby, przepraszam mamusiu...-dziewczynka ukryła twarz w dłoniach.
-ile razy Ci mówiłam że nie masz mnie tak nazwać... Ale wiesz co?
-co-Tosia w jednej chwili odzyskała radość z życia.
-Możemy obejrzeć film na podstawie tej książki: "W ciemności". Chcesz?
-a kiedy?
-jak uda mi się znaleźć zasięg-powiedział Sebastian, przechodząc z laptopem z jednego końca pokoju, na drugi.
-która w ogóle jest godzina?
-siódma, jeszcze mamy do śniadania godzinę, spoko-powiedział bez przekonania, skupiony tylko na laptopie.
-daj mi go tu-powiedziałam, a on podał mi laptop, nie wierząc że coś to zdziała.
Ale zadziałało.
Tu, w łóżku zasięg był zawsze, wiem to poprzez to, że co wieczór dzwoni do mnie mama, a w tym miejscu nie było nigdy zakłóceń.
Weszłam najpierw na Facebooka, mając głupią nadzieję że ktoś będzie.
-zaraz...-szepnęłam sama do siebie przewijając listę.
Miałam głupi pomysł, ale bałam się, iż mama to zobaczy.
Ale dobra, zaryzykuję.
Wzięłam telefon, i przesłałam na laptopa zdjęcie, które zrobiliśmy wczoraj, gdy mała wdrapała się na drzewo, a ja byłam taka głupia i do niej dołączyłam.
Potem bałyśmy się zejść, i Seba musiał po nas włazić, po drodze truszczając swój telefon, który wzięła Ania <nie Marycha, inna> i zrobiła nam zdjęcie, które właśnie załadowałam na facebooka.
Już po paru minutach pojawiły się pierwsze komentarze:
"z kim ty się Kur**a, zadajesz", i "Bosche, Gej z wampa",
ale były też miłe komentarze, np. Od Klaudi, mojej koleżanki z podstawówki:
"Boże, Nadja, zazdroszczę Ci, że przebywasz z nim na jednym drzewie'xd. Też tak chcę..."
i od kuzynki, Malwiny:
"oj, kuzyneczko, bo się zabijesz, i co ja wtedy zrobię? I dlaczego nie powiedziałaś że zostałam ciocią, okrutna jesteś..."
och, ta Malinka... Zawsze się o mnie troszczyła, i była w tym nadto nadopiekuńcza, chociaż jest tylko dwa miesiące ode mnie starsza, zachowuje się jakby były to dwa lata.
W końcu spędziłyśmy ze sobą połowę życia, pamiętam nawet, jak łaziłyśmy kiedyś koło jej domu, trzymając się pod ramię, czkając, podskakując, i śpiewając: "jesteśmy pijane".
Nabijałyśmy się wtedy ze wszystkiego i wszystkich.
Miałyśmy wtedy zaledwie tyle lat, co Antosia.
Moja mała Antosia, no tak.
Nie moja.
Ona nigdy nie będzie moja, mam dopiero niecałe czternaście lat, i już myślę o dzieciach.
Myślałam o tym już wcześniej.
Żeby zajść w ciążę, i uciec jak najdalej z tąd.
Tak daleko, że nikt nas nie znajdzie.
Z transu wyrwał mnie Sebastian.
-Nadja, nic Ci nie jest?-spytał z troską w głosie, a ja przez chwilę oderwana od rzeczywistości, miałam nagły przypływ weny, i wpadłam w trans.
włączyłam na laptopie Worda, i zaczęłam pisać:
"Mówi kobieta:przez chwilę myślałam ale Seba mnie wyprzedził.
"Jestem bezbronna:
jak mały kociak
jak szara myszka
w jego pazurkach
jak małe nasionko
niesione przez ptaka
jak noworodek
w ramionach swej matki...
Jestem niepotrzebna:
jak śnieg który pada
jak silny wiatr co wieje
jak szkoła której nikt nie chce
jak bąk i karaluch
jak mrówka pod stopą
jak po deszczu błoto...
Jestem tym co oczywiste:
jak cisza przed burzą
jak słońce po deszczu
jak ciepło pod kołdrą
jak zimno na śniegu
jak świeca w świeczniku
jak pszczoła wśród kwiatów..."
Sięgnął po laptop, a ja zerkając mu przez ramię, czytałam co pisze:
"odpowiedział jej mężczyzna:skończył.
to co bezbronne
jest najpiękniejsze
bez tego
co pozornie
jest niepotrzebne
nie da się przeżyć
a to co oczywiste
nadaje sens życiu..."
Byłam dumna z siebie, nie wiedziałam że potrafię wymyślić coś takiego.
To przypominało jakiś łańcuszek, który wysyła się w sms'ach lub w mail'ach.
Zaśmiałam się tylko i pocałowałam Sebastiana.
Nie chciałam tego robić, ale musiałam, po prostu musiałam!
Ze szczęścia,
z wrażenia
a tak dokładniej ze wszystkich wrażeń które przybyły pod wpływem emocji ostatnich dni.
Nie mogłam uwierzyć, że życie w jednej chwili może się tak zmienić.
Wiedziałam, że już za kilka dni zabiorą mam Tośkę, ja z Sebą będziemy musieli znów się rozstać, i wszystko wróci w normalny tryb życia.
Ale ja nie chciałam o tym myśleć.
Żyłam chwilą.
Tą, chwilą, której nie chciałam kończyć...
**********
i jak?
Nareszcie coś napisałam, ale nie mam nic na zapas, a to jest nudne, jak "Idź z tąd i nie wracaj"
a ja polecam książkę, o której była nowa w rozdziale: "dziewczynka w zielonym sweterku"
i film na podstawie tej książki "W ciemności"
myślę że się spodoba.
I dziękuję wszystkim że czytają.
A wiecie ile kłopotów może sprawić jeden wierszyk?
Ten o Ance, który usunęłam.
Najpierw zmieniłam parę szczegółów, ale potem postanowiłam usunąć go całkowicie.
Nie chcę mieć kłopotów, tylko dla tego że jedna osoba mnie nie lubi.
Ja ją szanuję, ale tylko tyle.
To w końcu były chłopak jednej z najlepszych osób jakie znam, a to nie lada zasługi, bo ja nie oceniam ludzi od-tak.
Dzięki Anka, jesteś Boska!
Kto jest boski?
ANKA JEST BOSKA!
Tak właśnie nabijałyśmy się z Anką kiedyś na angliku.
I jeszcze coś.
Ten blog NIE JEST NA FAKTACH!
Ja to wszystko zmyślam, a że nie mam pomysłów na imiona i miasta, nazwę szkoły czy coś, to biorę ją w końcu od tak, z mojego własnego życia.
Ale to nie jest tak, że opisuję wydarzenia.
Ja, np, nie jestem z Waplewa tak jak główna bohaterka.
Jestem z Malborka, i potrafię się do tego przyznać.
Nie chcę nikogo urazić, a jeśli to zrobię, to nie lecieć na policję, co?
Najlepiej zgłaszać to do mnie, pisać na mojego Maila, kiciaendmalina@gmail.com
Postaram się wziąć wszystkie pod uwagę.
I jeszcze jedna proźba do tych trzech szyderczo zboczonych:
NIE, NIE BĘDĄ SIĘ RUCHAĆ!
Nie rozumiecie tego?
Jak chcecie poczytać pornuchy to proszę bardzo, ale nie u mnie!
Dziękuję.
ok, ja lecę, bo mama nie wie że jestem na kompie, koffam was wszystkich, ale tylko tych co czytają.
PS. już wiem co było z komentarzami, teraz możecie dodawać bez logowania się.
KICIA<3.
O kurwa....
OdpowiedzUsuńDziewczyno, poprawiasz mi humor. Ale po prostu taka ilość błędów jakie robisz jest porażająca. Sama może historia nie byłaby zła, gdybym nie wiedziała, że piszesz o Sebciu. Błagam. Albo zacznij się ogarniać i pisać poprawnie i w miarę z sensem albo skończ pisać, bo generalnie wszystko co opisujesz jest nierealne. Zaczynając od tego, że Seba nie robi takich głupich rzeczy, a kończąc na tym, że masz jakąś chorą wyobraźnię. Aż się boję co zrobisz, jak się dowiesz o jakiejś jego dziewczynie, o tym co z nimi robi, albo jak go spotkasz. I on ma głęboko niebieskie oczy, a nie napisałaś np o jego perfumach, albo o jego ubiorach. Ech, dużo się jeszcze musisz nauczyć, albo poznać go tak dobrze, jak znam go ja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sebastianrutkowskologia normalnie.
Usuńchora jest dla mnie twoja opinia... ja też znam Sebastiana i może nie robi takich rzeczy, ale to jest wszystko zmyślone... więc nie wiem po co się rzucasz...
Usuńpozdro ;]
oj kicia!
OdpowiedzUsuńprzypomniały mi się nasze wszystkie chwile spędzone razem dziękuje zozolku i pisz dalej,
mam taką WIELKĄ nadzieję ze kiedyś Sebastian przyjedzie do malborka i pójdziemy razem na jego koncert. i że go kiedyś poznasz ale tak na serio od początku do końca