-Miśka, coś jest nie tak...-powiedziałam do Dominiki-czuję, że coś jest nie tak, na prawdę...
-Jak to czujesz?
-Normalnie, takie rzeczy się, kurwa, czuje!-wrzasnęłam i usiadłam na łóżku.
-Nadja, tylko nie gadaj, że rodzisz...-szepnęła moja kuzynka ze strachem w oczach.
-nieee... Jeszcze trzy tygodnie...-powiedziałam.
Taak... Do porodu zostały równe trzy tygodnie.
Seba w trasie, Malwina w szkole, Natalia na wycieczce... Tylko Dominika została, aby mnie wspierać.
W sumie to wspieramy się nawzajem... Jej rodzice się pokłócili, i żadna z nas nie wieży, że kiedyś się zejdą.
-ok, to skoro jeszcze nie czas, to co ty niby czujesz?
-nie wiem... Po prostu... Jestem cała roztrzęsiona, nie wiem co się ze mną dzieje...
-może po prostu jesteś śpiąca?-zaproponowała-przez ostatnie noce, chyba nie za dobrze śpisz...
-bo bez Sebastiana... Już nie czuję się w tym domu bezpieczna.-stwierdziłam, kładąc się na łóżku-może na serio lepiej bd jak się położę.
-zostać z tobą?-spytała
-kochana jesteś wiesz?-powiedziałam, robiąc jej miejsce koło siebie-przynajmniej Sebastian jutro wraca...
-na ile przyjeżdża?
-aż dziecko się urodzi-odpowiedziałam jej ziewając-nie mogę się doczekać, aż dostanę je w ramiona...-szepnęłam
-wiesz już jak je nazwiecie?
-nieee... Nie myślałam o tym. Najpierw chyba powinnam się dowiedzieć, czy to chłopiec, czy dziewczynka. Gdyby nie Sebastian, już dawno bym to wyciągnęła od położnej. Ale on przecież woli dowiedzieć się po fakcie.
-i kupować wszystko na ostatnią chwilę. No tak, cały Sebastian. Ale musisz mi coś obiecać.
-co?
-jak bd chłopiec, nazwiesz go Nathan, błagam cię, nazwij go Nathan...
-nie wiem, Miśka, nie wiem. Zobaczę jeszcze.
-ale...
-dasz mi spać?-wkurzyłam się.
-ok-powiedziała.
Przyłożyłam głowę do poduszki, i próbowałam zasnąć, ale miałam wyżuty sumienia, co do niej.
-Miśka... Przepraszam, pogadam z Sebastianem. Zastanowię się ok?
-yhmm...-szepnęła.
Słyszałam że płacze.
Odwróciłam się do niej przodem.
-Domiś...-przytuliłam ją, i wtedy rozryczała się już na dobre-co ci jest, Miśka?
-musiałam to w sobie tępić przez ponad rok! Ty tego nie rozumiesz? Ja go kocham, a ty masz go całego dla siebie. Nie zauważa mnie nawet...
-Domiś, zrozum... Przecież... Ja nic nie robiłam, żeby on się we mnie zakochał... Po prostu... Tak wyszło.
-tak... Ty i ta twoja jebana filozofia. Tak naprawdę, to połączyła was Tośka.
Co racja, to racja.
Gdyby nie Tośka, to Sebastian nie przyjeżdżałby tak często. Ale w sumie... To już przed pojawieniem się jej zaiskrzyło, o czym prawie nikt nie wiedział.
-Domiś, to nie przez Tosię jesteśmy razem. My już... No, jak jej jeszcze nie było.
-ta... Mogłam nie zmuszać twojej mamy, żeby wysłała cię do "Must be the music".
Jebłam.
-co takiego? Jak to... Zmuszać?
-tak, to ja ją na to namówiłam!-dziewczyna wstała z łóżka-bo myślałam, że jak go poznasz, to odrazu załatwisz mi spotkanie z nim. Ale nie! Ty kurwa, musiałaś się w nim wielce zakochać!
-Dominika! Proszę, przestań! Posłuchaj siebie!-przeniosłam się do pozycji siedzącej.
-nie mam takiego zamiaru!-wrzasnęła-to ja powinnam z nim być, nie ty!-krzyknęła i wyszła z pokoju.
Nie chciałam zranić jej uczuć. Przecież... Rozmawiała z Sebastianem normalnie, myślałam że już jej przeszło.
Ale jak wiedzę, nic się nie zmieniło.
Wciąż go kochała.
Myślę, że powinnam trochę przystopować.
Ale ona też, powinna zrozumieć, że Sebastian kocha mnie.
I chociaż sama w to wszystko nie wieżę, powinna zrobić to, nie tylko dla mnie, ale i dla niego.
******************
wiem, rozdział do dupy, i pisałam go też długo. Zadedykowany jest mojej kuzynce Dominice... Dzięki Miśka, za to że jesteś, że wspierasz mnie w każdej chwili. Że jesteś przy mnie, gdy potrzebuję kogoś, komu mogę powiedzieć to, czego nie mogę powiedzieć nawet najbliższej mi osobie... <tj, wiesz...> To mogę wyżalić się tobie...
I chcę tylko dodać, że to rozdział jest przed ostatni. Jeszcze tylko next i epilog. Ale to nie koniec mojej przygody z pisaniem o Sebastianie!
Co to, to nie!
Obiecuję wam, że jak tylko skończę ten blog, podam wam link, do nowego.;* mam nawet już napisany prawie cały 1 rozdział;*
I myślę że się wam spodoba;*
Strasznie szkoda że niedługo się skończy. Opowiadanie jest mega ;**. Z niecierpliwością będę czekać, na jakieś kolejne opowiadanie o Sebastianie :**
OdpowiedzUsuńJesteś wielka, MEGA opowiadanie. Dziewczyno masz talent. Myślałaś o karierze pisarki? *_*
OdpowiedzUsuńtak, myslalam. haha :3
UsuńJeśteś poprostu MEGA zarąbista szkoda że już bedziesz kończyć. Czekam na drugiego bloga i ty serioo masz wielki talent. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać całe opowiadanie, aż do tego rozdziału i muszę Ci powiedzieć, że bardzo mi się podoba. ;) :D Mam nadzieję, że kolejne opowiadanie będzie równie wspaniałe ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział :D
Pozdrawiam ;* ;* ;*